Otrzymałem kiedyś obrazek przedstawiający figurę Matki Bożej Kozielskiej. Obrazek był prosty, a jednocześnie bardzo głęboki. Wykonał go jeden z oficerów polskich, internowanych przez władze sowieckie w Kozielsku. Na obrazku widniała Najświętsza Maryja Panna tuląca do swej piersi ludzką głowę. Głowa ta w potylicy ma ślad po pocisku.
Wszyscy znamy historię oficerów polskich, którzy zostali zamordowani w Katyniu. Obrazek wywarł na mnie ogromne wrażenie. Próbowałem wyobrazić sobie, jak mocną musiała być wiara i miłość tych młodych ludzi, którzy oddawali swoje życie za ojczyznę i mimo, że wiedzieli, że ich bliscy: rodzice, żony, narzeczone może nigdy nie dowiedzą się, gdzie spoczywają ich ciała, to jednak tego jednego byli pewni, że jest przy nich Matka, która nigdy nie zawodzi tych, którzy zanoszą do niej swe modły i błagania.
Obrazek ten wywiera na człowieku oszałamiające wrażenie. Jako wierzący musimy sobie uświadomić, że nawet gdy stracimy wszystko i nawet gdy wszyscy nasi bliscy nas opuszczą, to nigdy nie zostaniemy sami. Mamy jeszcze jedną Matkę – Maryję w niebie.
Ona każdego syna czy córkę, podążających drogą wiary i prawdy, przytuli do swego serca, jak Matka Boża Kozielska i pomoże dojść do Domu Ojca.