Uroczystość Wszystkich Świętych jest świętem nieznanych Świętych. Wiele narodów posiada pomniki i wspomnienia „nieznanych bohaterów”. Niewielu jest sławnych bohaterów, o których pisze się książki i którym stawia się pomniki. Bardzo wielu jest nieznanych bohaterów, o których nie wiadomo nawet, gdzie spoczywają. Żeby okazać im wdzięczność, wznosi się ku ich czci jeden wspólny pomnik.
Kościół ma swoich nieznanych bohaterów, Świętych, o których nikt specjalnie nie pamięta. W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszeliśmy, że trudno ich policzyć. Tych właśnie, nieznanych bohaterów – Świętych, dzisiaj w szczególny sposób czcimy. Wspominamy ich, prosimy o ich wstawiennictwo, ponieważ są to nasi bracia, nasi przyjaciele i nasi orędownicy u Boga.
Uroczystość Wszystkich Świętych jest jednocześnie poważnym wezwaniem do świętości. Nadejdzie dzień, w którym każdy z nas powinien znaleźć się w gronie tych „niezłomnych bohaterów”, wszystkich Świętych naszego Kościoła. Trzeba to jednak rozpocząć już dzisiaj. Wszyscy jesteśmy powołani do świętości: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy”. Urodziliśmy się, żeby być świętymi, dziećmi świętego Boga. Na to każdy ma czas i możliwości. Każdy może i powinien być świętym. Prawdopodobnie nikt z nas nie został powołany do nadzwyczajnej świętości, jak św. Franciszek, św. Jaadwiga, św. Ojciec Pio, ale każdy jest wezwany do świętości dla niego dostępnej, do tego, żeby być „nieznanym bohaterem” i znaleźć się kiedyś w gronie „Wszystkich Świętych”, których uroczystość dzisiaj obchodzimy.
Święty nie jest dalekim obcokrajowcem. To często nie jest ani bohater, ani uosobienie męstwa. To brat lub siostra, którzy poprzedzili nas w wierze i pozostają przykładem dla naszego życia. Święty jest żywym przykładem, że jest taka możliwość dla każdego z nas: idąc za Jezusem, możemy uczynić swoje życie – życiem świętym. Aby stać się świętym wystarczy przepełnić swoje życie miłością do Jezusa, to znaczy kochać Boga i bliźnich ze względu na Niego. W tym sensie święci są najważniejszym komentarzem do Ewangelii i jednocześnie konkretnym przykładem wolności, z jaką szli za Jezusem Chrystusem.
Dziś, kiedy Kościół głosi trudne błogosławieństwa Jezusa, stajemy wobec pytania, które Ojciec Święty Jan Paweł II sformułował następująco: „Czyż Święci są po to, aby nas zawstydzać?” Odpowiedź brzmiała: „Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości… Ażeby zaświadczyć o wielkiej godności człowieka. Świadczyć o Chrystusie Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym… Świadczyć o powołaniu, jakie człowiek ma w Bogu”.