„A tam była cukiernia… Po maturze chodziliśmy na kremówki” – snuł wspomnienia Jan Paweł II w 1999 roku podczas spotkania z mieszkańcami Wadowic, swojego rodzinnego miasta. I właśnie ta mała, słodka kremówka stała się symbolem swobody Papieża w kontaktach z wiernymi. A Jego wspomnienia z czasów gimnazjalnych zapoczątkowały niesamowitą popularność tych ciastek. Wszyscy pamiętamy szczery uśmiech JPII,, gdy opowiadał o ulubionych słodkościach. Aby poczuć smak i delikatność papieskich kremówek, a nawet samemu je zrobić, wystarczyło uczestniczyć w warsztatach kulinarnych zorganizowanych przez ks. Marcina w ramach Dni Papieskich w Mokrzeszowie. Mleko, cukier, cukier waniliowy, mąka i żółtka „królowały” przez trzy godziny na zajęciach prowadzonych w klasach VIII szkoły podstawowej iw IV technikum. Miksery, miski, talerze i deski wprowadziły młodych ludzi w świat puchu, kremu, delikatności i „niebiańskiej” słodkości. Kremówka zrobiona samodzielnie jakoś inaczej smakuje, staje się dla nas jedyna i niepowtarzalna, po prostu najlepsza. Ale przygotowanie „papieskich słodkości” było jedynie pretekstem, aby z uczniami porozmawiać o życiu i pontyfikacie Świętego Papieża, by zainteresować ich Jego nauką oraz przybliżyć postać Karola Wojtyły jako człowieka , którego cechowała niezwykła skromność, naturalność i prostota. Jan Paweł II był po prostu zawsze sobą – człowiekiem otwartym na innych, „zwyczajnym w swej nadzwyczajności”. Człowiekiem, który mówiąc o rzeczach banalnych, jak np. o kremówkach, zachęcał do otwierania się ludzi na rzeczy proste, którymi trzeba umieć się cieszyć. Według jezuity o. Wacława Oszajcy to zachęta, żebyśmy umieli smakować życie również w jego prostych przejawach. Czy jeszcze to potrafimy?