A gdy mi każesz Panie mój
krzyż na swe barki włożyć
przyklęknę by się lepiej mógł
na barkach mych ułożyć
Bo święty jest, bo przecież sam
go niosłeś Wielki Boże
do końca ziemskiej drogi swej
poniosę go w pokorze
Lecz tylko z Twą pomocą, wiem
wykonam to zadanie
podasz mi dłoń, ja przylgnę doń
wzmocni się moje ramię.
A gdy mi wskażesz Boże mój
ostatnią drogę…w wieczność
w ramionach krzyż poniosę Twój
by Ci okazać wdzięczność.
Dziś, kiedy krzyż dla jednych jest zgorszeniem, dla drugich głupstwem, a dla trzecich wyrzutem, dla wspólnoty w Mokrzeszowie krzyż – znak zwycięstwa nadziei i zmartwychwstania zgromadził parafian na modlitwie dziękczynienia. Gdy krzyż różnych doświadczeń: choroby, cierpienia, samotności, braku pracy, niezrozumienia mocno doskwiera i często się go odrzuca, z pomocą przychodzi przykład św. Jana Pawła II z roku 2005, kiedy doskwierający mu krzyż choroby i cierpienia przytulił, pokazując, że krzyż, który niósł zaakceptował i kochał. Krzyż codzienności łatwiej nieść nie w pojedynkę, ale we dwoje, bo lżej dźwigać go, opierając jedno ramię o Jezusa, a drugie o nas samych. Święto Podwyższenia Krzyża zachęciło wiernych z Mokrzeszowa do niesienia krzyża z nadzieją, że razem z Jezusem zmartwychwstaniemy.