W sobotę, w wigilię uroczystości Trójcy Świętej, w naszej wspólnocie parafialnej odbyła się Pierwsza Komunia Święta. W kazaniu ks. Marcin mówił: Kiedy co niedzielę, a niektórzy także każdego dnia – przychodzimy do kościoła, to możemy pomyśleć, że w zasadzie nic się tu nie zmienia. Owszem, może małe, drobne rzeczy ulegają zmianie, jak np. kwiaty przy ołtarzu czy kolor szat liturgicznych. Ale będziecie mieli rację, jeśli powiecie, że na pewno jedna rzecz nigdy się nie zmienia, ani w dzień ani w nocy. To wieczna lampka, czyli światełko przy tabernakulum. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego zawsze się pali? Wieczna lampka przy tabernakulum ma swoje korzenie w dawnych czasach. Po raz pierwszy pojawiła się w kościołach w XII wieku. Ale prawdziwy kult do obecności Pana Jezusa był w ludziach od zawsze. W Ewangelii św. Mateusza Jezus powiedział swoim uczniom: „Oto Ja jestem z Wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. To oznacza, że Jezus jest z nami zawsze, nawet teraz, choć Go nie widzimy. Kiedy Jezus był na ziemi, ludzie Go widzieli i mogli z Nim rozmawiać, ale teraz jest w niebie. Jednak obiecał, że będzie z nami zawsze. Wieczna lampka jest znakiem Jego obecności w tabernakulum. Jest to sposób, w jaki Bóg przypomina nam, że jest z nami każdego dnia. Jezus jest obecny w każdym kościele, do którego wejdziemy. Nie musimy przemierzać setek kilometrów w Palestynie, żeby Go spotkać. Wystarczy przyjść do kościoła i On tu jest. Wieczna lampka przy tabernakulum ma także inne znaczenie: Jej płomień symbolizuje obecność Ducha Świętego. Duch Święty jest jedną z Trzech Osób Trójcy Świętej. Kiedy przychodzimy do kościoła, ten mały płomień przypomina nam, że Duch Święty prowadzi nas i daje nam moc. To także symbol miłości Boga do nas. Bóg kocha nas bezwarunkowo i zawsze jest gotów nam wybaczyć, jeśli się do Niego zwrócimy. Płomień wiecznej lampki to taki drobny znak miłości, który nam przypomina, jak bardzo Bóg nas kocha. Jezus mówił, że będzie z nami do końca świata. Bardzo dobrze to rozumiał Karol Acutis, który urodził się 3 maja 1991 w Londynie. Jego rodzina powróciła do Mediolanu, gdy miał 5 miesięcy. W wieku 7 lat Carlo wyraził pragnienie przystąpienia do pierwszej komunii świętej. Rodzice udali się do lokalnego biskupa i po naradzie stwierdzono, iż Karol miał na tyle zrozumienia, by przystąpić do sakramentu Eucharystii. Uroczystość miała miejsce w klasztorze św. Ambrożego w Mediolanie. Potem, kiedy już chodził do gimnazjum jezuickiego, rozpoczął praktykę codziennego uczestnictwa w Eucharystii oraz cotygodniowej spowiedzi świętej. Oprócz zainteresowań typowych dla młodych ludzi, np. życia towarzyskiego, podróżowania, gry w piłkę nożną, grania na saksofonie, Karol był autorem stron internetowych o cudach eucharystycznych i o świętych katolickich. Eucharystię nazywał „autostradą do nieba”. Był popularnym i pilnym wychowankiem mediolańskiego Liceum im. Leona XIII o profilu klasycznym. Jego życiowym mottem były słowa: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako kserokopie”.Tydzień przed swoją śmiercią dowiedział się w szpitalu, że grypa, na którą rzekomo chorował, okazała się białaczką. Choroba, która u niego miała ostry przebieg, rozwinęła się bardzo szybko. Zmarł 12 października 2006, ofiarowując swoje życie za papieża i Kościół. Został pochowany w Asyżu. 6 kwietnia 2019 ciało przeniesiono do kościoła Matki Bożej Większej w tym mieście. Jego beatyfikacja nastąpiła 10 października 2020 w bazylice św. Franciszka w Asyżu. Carlo był lampą, która świeciła nie w kościele, a w codzienności. Módlmy się dziś, abyśmy przez Trójcę Świętą napełnieni łaską również świecili i jak Carlo – kiedyś osiągnęli świętość.