W Ewangelii św. Mateusza Piotr pyta Jezusa: Panie, ile razy mam przebaczać, czy aż siedem razy? Jezus odpowiada Piotrowi: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. Wyobraźmy sobie, że wiemy, że na polu jest skarb „złoty pociąg”. Kupujemy działkę i go szukamy. My szukamy skarbu w Piśmie Świętym. Dziś naszą uwagę skoncentrujemy na sercu – sercu miłosiernym. Bogu podoba się serce miłosierne – serce cierpliwe. W Ewangelii słyszeliśmy o królu, który wezwał sługę. Był on mu dłużny 10 tysięcy talentów czyli ponad 200 ton złota. Sługa zalegał z oddaniem, więc król postanowił sprzedać go razem z jego rodziną. Sługa zaczął prosić o pomoc w oddaniu długu. Król się zgodził, bo miał dobre serce. Sługa spotkał współsługę, który jemu samemu był dłużny, ale dla niego już nie miał dobrego serca i kazał go zamknąć do więzienia, dopóki mu nie odda długu. Ludzie widzący zachowanie sługi donieśli królowi, a ten w gniewie zamknął w więzieniu niegodziwego sługę. Bóg ma „dobre serce”, serce cierpliwe. Wpatrzony w Niego patron dzieci i młodzieży, św. Stanisław Kostka miał dobre serce. Po wyjeździe do szkoły do Wiednia Stanisław z ucznia średniego staje się najlepszym. Uczy się pilnie i pomaga słabszym. Dużo się modli i nie lubi złych rzeczy. Często mdlał, gdy słyszał przekleństwa. Po szkole pragnie zostać księdzem, na co nie wyrażają zgody jego rodzice. Udaje się do Rzymu i prosi generała zakonu jezuitów o przyjęcie do zgromadzenia. W zakonie pracuje, modli się i służy pomocą. Zapada na poważną chorobę i umiera. Patron dzieci chciał mieć dobre serce, bo dobre serce ma Jezus. Udało mu się i jest dziś pomocą dla nas.